Znajduje się przy ul Opolskiej przy budynku straży pożarnej. „ A.D. 1740” taki napis znajdował się na figurce z drzewa lipowego, która w roku 1994 została skradziona.
Istnieją różne podania o powstaniu tej kapliczki, wszystkie jednak łączą się z osobą św. Jadwigi i jej mężem królem Henrykiem Brodatym. Według jednej wersji zostali tu pochowani rycerze króla, po napadzie Mongołów. Często o północy słychać było głosy żołnierzy i furmanki wozów konnych. Z tych furmanek wyłaniał się ogień. O północy słychać było wyjątkowo straszne wycie psów.
Inna legenda głosi, że w kapliczce zamurowany został jeden żołnierz. Starzy ludzie opowiadali inne zdarzenia, jakoby Św. Jadwiga miała w tym miejscu odpoczywać w drodze, gdy szła uprosić i wydostać swego męża z więzienia. A także legenda mówiąca jak to pod Krakowem miała być bitwa wielka podczas panowania jej męża Henryka, Ona spod Krakowa uciekając tu miała również odpoczywać.
Prawdą jest to, że w tym miejscu znaleziono kości12 ludzi. W przekładzie z Klein Dobern- unser Heimatdorf, A. Pampuch: „Na drodze w kierunku Opola stoi kapliczka, poświęcona św. Jadwidze.
Św. Jadwiga była bardzo czczona. Mówią, że pod kapliczka leżą polegli z wojny 7-letniej. W naszym ogrodzie kwitły białe kwiaty(phlox), które w kwiatowym środku miały czerwoną plamkę. Mówiono, że są to żołnierze Św. Jadwigi, którzy polegli na legnickim polu w bitwie przeciw Mongołom w 1241. Gdy będą wychodzić z grobów dopomogą wiernym w zwycięstwie”.
(dop. red.) Kapliczka poświęcona jest św. Jadwidze (ur. 1174 r. na zamku Andechs w Bawarii, zm. w Trzebnicy 14 października 1243 r.). Znana jest jako popularyzatorka życia zakonnego, fundatorka klasztoru cystersek w Trzebnicy, do końca życia oddana dziełom miłosierdzia. Czczona jako patronka Śląska i Polski, małżeństw i chrześcijańskich rodzin została też uznana za patronkę pojednania polsko-niemieckiego. W 1267 roku została kanonizowana przez papieża Klemensa IV. W 1190 roku poślubiła księcia Henryka I Brodatego, z którym miała później siedmioro dzieci.
Do faktu wystawienia tej kapliczki nasi przodkowie próbowali dopasować pewne wydarzenia historyczne , które tu jednak nie wszystkie , mogły mieć miejsce.
Na pewno w tym miejscu nie zostali pochowani żołnierze księcia Henryka Brodatego walczący pod Legnicą. Bitwa bowiem miała miejsce w Legnickim Polu w 3 lata po jego śmierci. Księciem był wtedy jego syn Henryk Pobożny. Wojna nie trwała 7 lat.
Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że Mongołowie przechodzili przez tereny naszego sołectwa i mogą także spoczywać żołnierze polegli w potyczce pomiędzy Mongołami a wojskiem księcia opolskiego.
„Wielka nawała na wpół koczowniczego ludu mongolskiego zbliżała się od wschodu. W grudniu 1240 roku Tatarzy zdobyli stolicę Rusi, Kijów. Po zwycięstwie pod Chmielnikiem podstąpili pod Kraków i w sam dzień popielcowy całe niemal miasto puścili z dymem. Po spustoszeniu stolicy Małopolski wódz tatarski Batu chan z całym swym wojskiem wyruszył na Wrocław, jedno z najbogatszych miast w Polsce.
W okolicach Raciborza przeprowadził tatarskie oddziały przez Odrę, a choć pierwszy zagon najemcy został rozbity przez księcia opolskiego Mieszka Kazimierzowicza, to jednak główna armia tatarska pokonała go pod Opolem.
Na wieść o przekroczeniu przez Tatarów rzeki Odry zapanowała we Wrocławiu panika. Prawie cała ludność miasta uszła na zachód, wywożąc wszystko co wartościowe... Bitwa rozegrała się 9 kwietnia 1241r i zakończyła sromotną klęską wojsk Henryka II i śmiercią księcia na polu bitwy. Przyczyny przegranej powszechnie upatruje się w nieznanych Europejczykom sposobach walki i w niespodziewanej ucieczce z pola walki hufca Mieszka II Otyłego (to właśnie po ucieczce księcia opolskiego Henryk II miał według Długosza powiedzieć słynne zdanie: Gorze nam się stało).
Ciało Henryka Pobożnego, jako że pozbawione głowy i obdarte z ubrań, zostało zidentyfikowane przez jego żonę dzięki pewnemu szczegółowi anatomicznemu. Henryk II Pobożny miał mieć bowiem u lewej stopy sześć palców, co zostało potwierdzone podczas otwarcia jego grobowca w 1832 roku. Henryk został pochowany w ufundowanym przez siebie klasztorze franciszkanskim we Wrocławiu.”
„Po bitwie legnickiej Mongołowie podzielili swoje siły. Większość udała się, pustosząc tereny po drodze, przez Morawy na Węgry, gdzie wojska mongolskie dowodzone przez Ordu miały się połączyć z główną armią jego brata Batu–chana, część, zapewne z rannymi, udała się w drogę powrotną na Ruś.”
Księżna Jadwiga, by ratować swego uwięzionego męża ( co jej się zresztą udało) przebyć musiała drogę z Trzebnicy do Płocka i zupełnie nie po drodze był jej Dobrzeń Mały.
„Konrad mazowiecki wywiedziawszy się, że Henryk Brodaty weźmie udział w zjeździe Spytkowicach (1229), postanowił go porwać. Napadł znienacka na niego, rozbił jego orszak, a samego księcia ranił, wziął do niewoli i wywiózł do swego zamku w Płocku. Księżna Jadwiga, opuściła mury klasztoru trzebnickiego i w towarzystwie kilku osób udała się do Płocka, aby osobiście wyjednać u okrutnego krewniaka zwolnienie męża z niewoli. Umiejętności przekonywania argumenty Jadwigi zdołały nakłonić Konrada do zawarcia układu rodzinnego.”
Dzieje Henryka Brodatego wiążą się z walką i konfliktami dot. Małopolski i Krakowa. Opolszczyzna była wtedy niezwykle ważna strategicznie. Przez jej terytorium biegły wszystkie ważniejsze trakty z Krakowa do Wrocławia. Czy jednak istotnie księżna Jadwiga uciekała z Krakowa przez Dobrzeń, skoro prawie całe życie przebywała w klasztorze w Trzebnicy?
Wiadomym jest, że uciekała przed nadciągającymi wojskami mongolskimi, z klasztoru trzebnickiego do Krosna Odrzańskiego. I w tym wypadku Dobrzeń Mały także nie jest na trasie ucieczki.
Wiele więc zagadek w tej legendzie. Jak w każdej legendzie…
Cytaty : Zygmunt Boras „Książęta Piastowscy Śląska”
Obok wyżej wymienionych legend p. Maria Bretschneider w swojej pracy doktorska z 1939 roku wspomina również inną historię, która wydaje się być najbliższą prawdy.
(tłum. z niem.) „według innych chodzi o dżumę. Gdy przed 300 laty wybuchła choroba w Małym Dobrzeniu, ludzie przyrzekli, że jak choroba ustąpi wybudują kapliczkę. Po wygaśnięciu choroby wybudowano kapliczkę jako podziękowanie”…